Zrealizowaliśmy nasze marzenie - wzięliśmy udział w największej rekonstrukcji historycznej naszych czasów - Bitwie pod Lipskiem.
Ponad 6500 rekonstruktorów z ponad 20 krajów odtworzyło wydarzenia sprzed 200 lat.
Na miejscu poznaliśmy i serdecznie zaprzyjaźniliśmy się z ekipą rekonstruktorów ze Smoczej Kompanii z Warszawy odtwarzających ułanów 2PUXW - dzięki temu na polu bitwy stanowiliśmy największy jednolity oddział kawalerii, a że obu grupom przyświeca idea jak najdokładniejszej rekonstrukcji - oddział prezentował się doskonale.
Trudno słowami opisać przebieg tej batalii, przeprowadziliśmy kilkanaście szarż na kawalerię przeciwnika, szarżowaliśmy na czworoboki piechoty....
Szczególny moment nastąpił, gdy na polecenie sztabu dowodzący nami porucznik Dutkiewicz oddelegował nas do wykonania głębokiego rozpoznania na lewej flance wojsk francuskich.
Podczas tego manewru podjechał do nas adiutant z krótkim rozkazem - osłonić formującą się piechotę przed atakiem kawalerii przeciwnika - związać ją bojem, żeby dać czas piechocie na stworzenie obronnego czworoboku i i jak Bóg da wrócić na pozycję.
Porucznik Bury skomenderował - "trójkami za mną, marsz marsz" - pomknęliśmy galopem w stronę kawalerii przeciwnika - widząc jej zmieszanie padł rozkaz - "szyk rozwinięty - w nich bij". Będąc kilkanaście metrów od przeciwnika widzimy paniczny odwrót tychże - wtem zza wzniesienia w kolumnie marszowej wyłonił się kilkunastokonny oddział huzarów wroga - nasz dowódca błyskawicznie - "w szyku rozwiniętym, kierunek prawo, do ataku" - za chwile już mniej regulaminowo - "gdzie my tam Polska!!! - odpowiedzieliśmy jak zwykle "URAAA...". Zwarliśmy się potężnie z przeciwnikiem - a będąc lepiej wyszkolonymi przeszliśmy na woltę w prawo siekąc wroga szablami - on musiał bronić się od lewej strony, tej trudniejszej, nie wytrzymał i dał pola. Nasza piechota stała już bezpieczna najeżona muszkietami w pełniej gotowości. Kryzys minął.
Wróciliśmy do reszty oddziału, por. Bury zameldował dowódcy wykonanie zadania i zajęliśmy nasze miejsce na lewej flance 2 Pułku.
Dalsza część bitwy to już niestety odwrót naszych wojsk - minęliśmy żelazny mur Starej Gwardii, przekroczyliśmy "Elsterę" i ubezpieczyliśmy lewe skrzydło wojsk. Wkrótce umilkły salwy batalionów piechoty, uciszyła się artyleria - było po bitwie.